Biografia
Dzieciństwo
Adam Mickiewicz
urodził się we wsi Zaosie w wigilię Bożego Narodzenia 1798 roku. Pochodził ze
szlacheckiej rodziny, konserwatywnie zachowującej narodowe tradycje. Ród
Mickiewiczów, herbu Poraj z przydomkiem Rymwid, sytuacją ekonomiczną bliski był
warstwie chłopskiej. Spośród krewnych wykształceniem i pozycją społeczną
wyróżniał się ojciec przyszłego poety, Mikołaj Mickiewicz, pełniący funkcję
prawnika w Nowogródku.
To właśnie rodzicom młody Adam Mickiewicz zawdzięczał radosne
dzieciństwo, gdy wśród tajemniczych w oczach dziecka lasów rozwijała się jego
wrażliwość i wyobraźnia poetycka, a wiejskie obrzędy i pieśni nucone przez
chłopów i służących budziły w sercu młodzieńca przywiązanie do ludowych wierzeń
i tradycji. O tej dziecięcej arkadii napisze kiedyś poeta:
Kraj lat
dziecinnych! On zawsze zostanie
Święty i czysty, jak pierwsze kochanie.
(Pan
Tadeusz)
Już w nowogródzkiej szkole zaczął pisać wiersze, podobnie jak jego kolega, Jan Czeczot. Szczęśliwe dziecinne lata zakończyły trzy wydarzenia: pożar w Nowogródku w 1810 r. , śmierć ojca w 1812 i klęska napoleońska, po której młody chłopak zmienił swoje drugie imię i w 1815 r. przybył do Wilna nie jako Adam Bernard, lecz jako Adam Napoleon, by zostać studentem wileńskiego uniwersytetu.
Młodość
Niezamożnemu
studentowi naukę umożliwia stypendium, które otrzymał za wysokie wyniki na
egzaminie wstępnym. Uczył się przede wszystkim literatury greckiej i rzymskiej
wykładanej przez wybitnego, choć niezbyt urodziwego filologa, Ernesta Groddecka,
tajniki poezji i retoryki zgłębiał dzięki Leonowi Borowskiemu, a historię
poznawał u słynnego Joachima Lelewela. Studia Mickiewicza obejmowały również
fizykę, chemię i algebrę.
W 1817 r. powstaje Towarzystwo Filomatów – grupa studentów,
pragnących dokształcać się poza wykładami. Przyświecał im cel wywarcia wpływu na
młodzież, a potem na całe społeczeństwo. Uczestnicy Towarzystwa pragną stawać
się coraz lepszymi pod względem moralnym i kulturowym, a jednocześnie cieszyć
się życiem, jak tylko można. „Hej, użyjmy żywota!/ Wszak żyjem tylko raz” –
pisał w Pieśni Filaretów młody Mickiewicz.
Pośród wielu wspaniałych indywidualności – poważnego i męskiego Józefa Jeżowskiego, sentymentalnego i trochę zniewieściałego Tomasza Zana, optymisty Jana Czeczota, rubasznego Onufrego Pietraszkiewicza – rozwijała się jakby nieco potajemnie niezwykła i bogata uczuciowość Mickiewicza, wybuchając w 1820 r. Odą do młodości. Utwór ten był czymś zupełnie nowym w polskiej literaturze. Oczytany i wrażliwy członek Towarzystwa, Franciszek Malewski, wołał: „To poezja! (...) Żaden Polak tak nie pisał.” Poeta wyraził w Odzie wielką chęć i nadzieję stworzenia nowego świata przez „rozumnych szałem” młodych ludzi, trafiając, jak zauważył Malewski, „w duch Schillerowski”.
Tam sięgaj,
gdzie wzrok nie sięga;
Łam, czego rozum nie złamie:
Młodości! orla twych lotów potęga...
Tak rodziła się potężna indywidualność Mickiewicza, wiara w siłę entuzjastycznych uczuć. O ile jednak w Odzie poeta mówi „Razem młodzi przyjaciele”, to później zaczyna dostrzegać swoją odrębność:
Co czuję, inni
uczuć chcieliby daremnie!
(Żeglarz)
Jednocześnie Mickiewicz coraz bardziej przeciwstawia się racjonalizmowi i kieruje się ku romantycznym ideałom. W jego utworach powoli pojawiają się fantastyczne postacie z ludowych podań czy zjawy pośmiertnie błądzące po ziemi. Nie zamierza poznawać rzeczywistości w duchu racjonalizmu, który według niego nie jest w stanie wyjaśnić prawdziwych tajemnic świata. Kilka tygodni po napisaniu Ody Mickiewicz przedstawia swoje poglądy w balladzie Romantyczność. Do racjonalnie spoglądającego na świat starca mówi:
Martwe
znasz prawdy, nieznane dla ludu,
Widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce;
Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu!
Siebie określa pamiętnymi słowami:
Czucie i wiara
silniej mówi do mnie
Niż mędrca szkiełko i oko.
A kończy wykrzyknieniem:
Miej serce i patrzaj w serce!
Jednak następne
utwory okazały się znacznie bardziej rewolucyjne pod względem literackim.
Grażyna wyznacza nowe kierunki w dziedzinie epiki bohaterskiej, a Dziady
wypowiadają walkę klasykom i racjonalistom w zakresie dramatu. Uderzał już
choćby sam fakt, że z Dziadów ukazują się część druga i czwarta, tak
jakby poeta chciał zostawić umyślne luki, a w balladowy sposób ukazać pewne
fragmenty, obrazy. W dramacie tym tematem są ludowe obrzędy religijne, na pół
chrześcijańskie, a na pół pogańskie, a ogromna siła uczuć Mickiewicza objawia
się w nich z największą mocą.
Już niedługo jednak głównym tematem twórczości poety stanie się
ojczysty kraj. Car Aleksander I po upadku Napoleona podejmuje działania, mające
zniszczyć wszelkie objawy buntu i rewolucyjności. Po wykryciu Towarzystwa
Filomatów jego członkowie zostają aresztowani. We wrześniu 1824 r. ogłoszony
zostaje nakaz wywiezienia z kraju 20 filomatów, wśród których znalazł się Adam
Mickiewicz. 25 października 1824 r. na zawsze opuszcza ukochaną ojczyznę.
W listopadzie
1824 r. wywieziono Mickiewicza do Petersburga. Rząd rosyjski pozostawił mu
względną swobodę – do swojego grona przyjęli go członkowie tajnych związków,
m.in. Polak Oleszkiewicz, mistrz loży wolnomularskiej, i młodzi Rosjanie,
planujący rewolucję w kraju.
Niedługo potem ministerstwo mianuje Mickiewicza nauczycielem w liceum
w Odessie, mieście portowym położonym nad Morzem Czarnym. Poecie powodzi się
świetnie – przebywa na arystokratycznych salonach w otoczeniu bogatych i
pięknych dam. Podczas wycieczki na Krym poznaje piękno nieznanej mu przyrody.
Mimo wszystko nie czuł się zbyt dobrze wśród „dostatków i krasy” w Odessie.
Odpowiadając na jego podanie, rząd przeznacza mu stanowisko w Moskwie, gdzie
osiadł od grudnia 1825 r. Nie brak mu przyjaciół – pobyt z nim dzielą m.in.
Jeżowski, Malewski i Pietraszkiewicz. Poznaje również podobnych mu poglądami
„przyjaciół Moskali”, a także wybitnego rosyjskiego poetę – Puszkina, z którym
złączy go nić sympatii, mimo odmiennych dróg duchowych.
W Moskwie w 1826 r. wydany zostaje tomik Sonetów, na który
składało się 20 sonetów miłosnych i 18 Sonetów krymskich. Te drugie są
świadectwem niezrównanego artyzmu Mickiewicza. W zwartej i kunsztownej formie
sonetów objawiają się potężne uczucia poety: zachwyt nad pięknem egzotycznej
przyrody...
Wpłynąłem na
suchego przestwór oceanu,
Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi;
Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi,
Omijam koralowe ostrowy burzanu.
(Stepy akermańskie)
Ujawnia się moc i swoboda romantycznego ducha...
Wyciągam ręce,
padam na piersi okrętu,
Zdaje się, że pierś moja do pędu go nagli:
Lekko mi! rzeźwo! lubo! Wiem, co to być ptakiem.
(Żegluga)
I wreszcie tęsknota za ojczyzną, której nie złagodzą uroki obcych krajów:
Litwo! Piały mi wdzięczniej twe szumiące lasy
Niż słowiki Bajdaru, Salhiry dziewice;
I weselszy deptałem twoje trzęsawice
Niż rubinowe morwy, złote ananasy.
(Pielgrzym)
Patriotyzm
Mickiewicza, ze względu na cenzurę i policyjną kontrolę, musiał nieraz
przybierać różne maski, by nie odkryć rzeczywistych zamiarów wieszcza. Z tego
podwójnego życia na terenie wroga rodzi się Konrad Wallenrod. Poeta w
osobie głównego bohatera poematu wyraża pogląd, że w imię miłości do ojczyzny
prawdziwy heroizm wymaga użycia wszelkiego podstępu, jeżeli tylko ten okaże się
konieczny. Mickiewicz wie jednak, że jest to straszliwa tragedia bohatera, który
niszczy Zakon Krzyżacki i ratuje Litwę, jednak kosztem ogromnych wyrzutów
sumienia i utraty rycerskiego honoru.
Podczas pobytu w Rosji powstaje również poemat Farys,
orientalnym klimatem podobny „Sonetom”. Oprócz tego poeta ma także wiele innych
pomysłów literackich, ale pozostają one nieukończone lub w ogóle nierozpoczęte.
Po ukazaniu się Konrada Wallenroda w Petersburgu w 1828 r. i
ponownym wydaniu swoich poezji z kilkoma uzupełnieniami, Adam Mickiewicz,
zaskarbiwszy sobie przychylność urzędników, zdobył paszport i w maju 1829 r.
opuszcza Moskwę, kierując się na Zachód.
Poeta w Niemczech i we Włoszech
Po rejsie przez
Bałtyk Mickiewicz przybywa do Niemiec. W Berlinie spotyka się z filozofią Hegla
– uczęszcza nawet na jego wykłady, ale nie robią one na nim większego wrażenia.
Dalej zmierza na południe, do Pragi, gdzie zaznajamia się z czeskim pisarzem,
Wacławem Hanką. Potem Karlsbad, skąd do Weimaru, rezydencji jednego z
największych ówczesnych twórców romantycznych – Goethego, towarzyszyć mu będzie
polski poeta, Antoni Odyniec.
Mickiewicz nie spodziewał się wiele po tej wizycie. Chociaż Goethe
wiedział, że odwiedzający go Polak już jest sławny w swoim kraju, że wzbudza
podziw na rosyjskich salonach, to jednak nie znał jego dzieł, od których
dzieliła go bariera językowa. Po kilku uprzejmych rozmowach Mickiewicz kieruje
się przez Alpy do Włoch.
Pośród ogromu gór i huku alpejskich wodospadów przypomina o sobie
pierwsze uczucie z czasów studenckich, którym obdarzył Marylę Wereszczakównę:
Nigdy, więc
nigdy z tobą rozstać się nie mogę!
Morzem płyniesz i lądem idziesz za mną w drogę,
Na lodowiskach widzę błyszczące twe ślady
I głos twój słyszę w szumie alpejskiej kaskady;
(Na
Alpach w Splűgen)
W Rzymie Mickiewicz przebywa na salonach rosyjskiej księżnej Zinajdy Wołkońskiej i u polskich arystokratów – Ankwiczów. Bliżej poznaje się z Henriettą Ankwiczówną, która z chęcią towarzyszy mu podczas wycieczek po Wiecznym Mieście. Mimo wszystko dręczy go samotność; z niejasnych myśli i przeczuć wobec własnego kraju powstaje tragiczny w swoim proroctwie wiersz Do Matki Polki o smutnym przeznaczeniu polskich żołnierzy:
Bo
on nie pójdzie, jak dawni rycerze,
Utkwić zwycięski krzyż w Jeruzalemie,
Albo jak świata nowego żołnierze
Na wolność orać... krwią polewać ziemię.
Wyzwanie
przyszle mu szpieg nieznajomy,
Walkę z nim stoczy sąd krzywoprzysiężny(...)
Zwyciężonemu za
pomnik grobowy
Zostaną suche drewna szubienicy.
O powstaniu listopadowym Mickiewicz dowiaduje się w Rzymie. Kilka miesięcy później opuszcza Włochy. Błądzi po ziemiach niemieckich lub na terenach zaboru pruskiego i zderza się ze wstrząsającymi relacjami uczestników powstania. Pod wpływem krwawych obrazów klęski powstaje m.in. Reduta Ordona. Poeta przystępuje również do pisania trzeciej części Dziadów. Niedługo potem wraz z innymi uchodźcami wyrusza do Francji.
Lata emigracji w Paryżu i Lozannie
Gdy Mickiewicz
przybywa do Paryża, gotowa jest już trzecia część Dziadów oraz Księgi
narodu i pielgrzymstwa, które w mistyczny, biblijny sposób opisują
przeszłe i przyszłe dzieje kraju i narodu polskiego. Chociaż treść Ksiąg
była dosyć konkretna, to jednak w prawdziwej polityce nie mogła okazać się
przydatna. Natomiast zgnębionej, polskiej emigracji niosła jakąś nadzieję –
sprawiała, że uchodźcy wierzyli w święty cel ich tułactwa. Poeta publikował
również patriotyczne artykuły w „Pielgrzymie Polskim”. Sprzeciwiał się
panującemu despotyzmowi; prorokował, że ludy Europy powstaną przeciw władcom i
„z wielkiej budowy politycznej europejskiej nie zostanie kamień na kamieniu.”
W tym czasie przyjaciel Mickiewicza, poeta Stefan Garczyński, po
udziale w powstaniu listopadowym choruje na gruźlicę. Mickiewicz, czując się
winnym, że sam w narodowej walce nie uczestniczył, wytrwale opiekuje się chorym
w Szwajcarii, aż do jego śmierci we wrześniu 1833 r.
Zmęczony na ciele i duchu poeta wraca do Paryża. Pisze rozpoczętego
już Pana Tadeusza. W radosnych wspomnieniach Litwy Mickiewicz znajduje
ukojenie wobec smutnych obrazów emigracji. Swoją wielką epopeję kończy w lutym
1834 r. Nigdy wcześniej uczucia wobec rodzinnego kraju nie przybrały takiej
siły:
Litwo! Ojczyzno moja! Ty jesteś jak zdrowie...
Niedługo potem
podejmuje nagłą decyzję – postanawia, że ożeni się z poznaną w Rosji córką Marii
Szymanowskiej – Celiną, którą widział jako młodą jeszcze dziewczynę. Bez
większego namysłu przyjeżdża ona do Paryża i po miesiącu biorą ślub. Małżonkowie
żyją dość biednie, ale szczęśliwie; do czasu, aż znowu odzywa się w Mickiewiczu
tęsknota za ojczyzną, za nieosiągalnym szczęściem, powiększana jeszcze przez
coraz częstsze zgony przyjaciół, m.in. Puszkina w dalekiej Rosji. Po 1838 r.,
gdy Celina urodziła drugie dziecko, kondycja finansowa w domu coraz bardziej
podupada. W latach 1835-1837 poeta napisał Konfederatów barskich i
Jakuba Jasińskiego z myślą o wystawieniu ich na francuskiej scenie i
podbudowaniu domowego budżetu, jednak nie odegrał tych sztuk żaden teatr
paryski. Kiedy zatem dowiaduje się o wolnym stanowisku na wydziale literatury
łacińskiej w Lozannie, wyjeżdża bez wahania.
Przyjmują go tam serdecznie i bez zamierzonego konkursu obdarowują
tytułem profesorskim. Spokój małego miasta nad brzegami Lemanu sprzyja
zmartwionemu poecie. To pod wpływem tutejszego jeziora i miejscowych gór
pisał:
Nad wodą wielką
i czystą
Stały rzędami opoki...
(
Nad wodą wielką i czystą)
W tym czasie rodzinne nieszczęście prowadzi jego samotną żonę do obłędu. Mickiewicz wraca do Paryża; za radą lekarzy Celina przenosi się do „domu zdrowia”. Poeta, dręczony wyrzutami sumienia, otacza żonę troską i opieką. W momencie chwilowej poprawy zdrowia zabiera ją do Lozanny, by kontynuować własną pracę. Smutek jednak nadal go nie opuszcza; spod jego pióra wychodzi kilka zaledwie wierszy, jakże odległych od nastrojów jego dawnej liryki:
Polały się łzy
me, czyste, rzęsiste...
(Polały się łzy me...)
Jednocześnie w
Paryżu na Collége de France utworzono katedrę literatur słowiańskich, którą
zdecydowano przeznaczyć Mickiewiczowi. Poeta przyjmuje stanowisko i z żalem
opuszcza lozańskich przyjaciół.
W pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia, w trzy dni po objęciu
katedry przez Mickiewicza Eustachy Januszkiewicz, przyjaciel poety, wydaje ucztę
na jego cześć. Wśród zaproszonych znalazł się również Juliusz Słowacki. Przez
zwolenników poezji Mickiewicza nie był on zanadto ceniony. Jego dramaty uważano
za niezrozumiałe i „nienarodowe”. Sam twórca Dziadów odnosił się do niego
dość obojętnie. Mimo tego obaj wieszcze na tej uczcie wygłosili dwie wielkie
improwizacje – Słowacki w swojej wyraził uznanie dla „Pierwszego Litwina”, a ten
w zamian za to pochwalił Słowackiego, po czym wzajemnie się uściskali. Jednak
zwolennicy Mickiewicza widzieli sprawę inaczej i ogłosili w „Tygodniku
Poznańskim”, że ich przywódca duchowy powiedział wręcz Słowackiemu, że „nie jest
poetą”. Sam Mickiewicz (trudno powiedzieć, czy z roztargnienia, czy celowo)
informacji nie sprostował. Słowacki po tym ciosie zraził się zupełnie – nie tyle
do wieszcza, ile do krótkowzrocznych emigrantów.
Profesor literatury słowiańskiej nadal wykłada na uniwersytecie,
wzbudzając coraz większe zainteresowanie, także wśród Francuzów. W tym czasie, w
lecie 1841 r. w Paryżu pojawia się tajemniczy przybysz z Litwy, głoszący nową,
mistyczną naukę. Dokonując rzekomego „cudu” uzdrowienia chorej żony Mickiewicza,
wciąga go do swojej sekty. Tak rozpoczął się tragiczny okres w życiu poety –
czas udziału w Kole Sprawy Bożej Andrzeja Towiańskiego, który sprowadził na
niego przedwczesne osłabienie organizmu i psychiki, wskutek czego pewne cechy
osobowości Mickiewicza bezpowrotnie zginą.
Z Koła
Towiańskiego Mickiewicz uwolnił się w 1846 r., ale większą część jego poglądów
nadal zachował. Powoli wracają mu siły; wierzy w przyszłą wolność ludów Europy i
z niecierpliwością oczekuje rewolucji. W tym czasie przyjeżdża do Francji z
zamiarem spotkania się z polskim wieszczem młoda Amerykanka, Margaretta Fuller.
Mickiewicz jest zachwycony jej inteligencją i szerokim wykształceniem. Po
wyjeździe panny Fuller do Włoch utrzymują ze sobą listowny kontakt.
Mickiewicz zawiązuje własne Koło, odrębne od Towiańskiego. Pragnie,
by jego słowa jak najszybciej stały się czynem; uważa, że odrodzenie ludów
chrześcijańskich musi rozpocząć się w stolicy apostolskiej. W lutym 1848 r., w
początkach Wiosny Ludów, Mickiewicz stanął w Rzymie.
Legion Mickiewicza
Mimo głosów
sprzeciwu wśród niektórych z polskiej szlachty, Mickiewiczowi udało się utworzyć
własny, 12-osobowy legion; poparło go przede wszystkim środowisko artystów.
Celem legionu był zbrojny powrót do ojczyzny i połączenie się z bratnimi
oddziałami Słowian; w Składzie zasad Mickiewicz określił dodatkowo
podstawy przyszłego ustroju Polski. Po otrzymaniu błogosławieństwa papieża Piusa
IX dwunastu legionistów–apostołów wyruszyło na północ.
W Mediolanie z legionem Mickiewicza połączyli się ochotnicy,
sprowadzeni przez płk. Kamieńskiego, który jednocześnie przejął dowództwo
zamiast Mickiewicza. Wracał on do Francji, by tam organizować kolejnych
ochotników do legionu.
Z powrotem we Francji
W 1849 r.
redaguje w Paryżu „Trybunę Ludów” – rewolucyjne, socjalistyczne pismo
francuskie, w którym wyraża swoje zdecydowane poglądy wobec konserwatywnej
arystokracji i popiera wszelkie dążenia ludów Europy do wolności. Publikował w
„Trybunie” do października 1849 r., kiedy to policja francuska oświadczyła, że
Polacy, którzy nie zaprzestaną redagować pisma, będą musieli opuścić kraj.
W tym czasie liczna rodzina Mickiewiczów żyje na skraju nędzy. Na
domiar złego żona poety, Celina, ponownie ciężko zachorowała. W listopadzie 1852
r. Mickiewicz otrzymał nominację na pracownika Biblioteki Arsenału. Początkowo
czuł się dobrze wśród ogromnych półek z książkami, w ciszy i spokoju wielkiego
gmachu. Był odwiedzany przez wielu przybyszów z Polski: poetów, literatów,
studentów; ci często zapisywali przeprowadzone rozmowy.
Żona Celina czuła się coraz gorzej. Mickiewicz nie opuszczał jej w
ostatnich godzinach. Umarła 5 marca 1855 r. W jednym z listów Mickiewicz pisał:
„Można powiedzieć, że w chwilach tych rozłąki połączyliśmy się po raz pierwszy”.
Nadal jednak żyła w nim nadzieja na wolność ludu, na niepodległość
Polski. Zatem gdy książę Adam Czartoryski złożył mu propozycję udziału w
wyprawie na Wschód, gdzie rozgorzała wojna pomiędzy Rosją a Turcją, zgodził się
natychmiast. Wszystkie notatki, które uznał za bezużyteczne – niedokończone
wiersze, zarysy poematów – spalił w domowym kominku. Wyruszył do Stambułu 11
września 1855 r.
Ostatnia wędrówka
Po
przybyciu do Konstyntanopola, wraz z synem księcia Czartoryskiego, Władysławem,
Henrykiem Śłużalskim i Żydem Armandem Lévym, zamieszkuje w małej, niewygodnej
izdebce. Później przenoszą się do obozu wojskowego pod Burgas; dwa pułki tam
stacjonujące składają się w większości z Kozaków. Mickiewiczowi nie podobają się
intrygi młodego księcia Czartoryskiego; ich wzajemne stosunki nie układają się
dobrze. Po zauważeniu grupy Żydów służących przy Kozakach, Mickiewicz wpada na
pomysł stworzenia oddziału złożonego wyłącznie z Izraelitów. Organizowanie
legionu sprawiało jednak trudności – obce mocarstwa nie chciały się mieszać do
tej sprawy.
Powoli Mickiewicz czuje się coraz słabszy. Z właściwą sobie
zawziętością próbuje przezwyciężać niemoc ciała, ale w końcu choroba przykuwa go
do łóżka.
Wraca do Stambułu. Stara się nie pokazywać swojej słabości, ale ta
okazuje się silniejsza. Gdy w ostatnich godzinach życia zapytano go, czy nie
chce czegoś przekazać dzieciom, odparł: „Niech się kochają – zawsze”. Umarł w
nocy z 26 na 27 listopada 1855 roku.