Stepy Akermańskie
Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi. Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi, Omijam koralowe ostrowy burzanu.
Już mrok zapada, nigdzie drogi ni kurhanu, Patrzę w niebo, gwiazd szukam, przewodniczek łodzi. Tam z dala błyszczy obłok? tam jutrzenka wschodzi? To błyszczy Dniestr, to wzeszła lampa Akermanu.
Stójmy! - jak cicho! - słyszę ciągnące żurawie, Których by nie dościgły źrenice sokoła; Słyszę, kędy się motyl kołysa na trawie,
Kędy wąż śliską piersią dotyka się zioła. W takiej ciszy! - tak ucho natężam ciekawie, Że słyszałbym głos z Litwy. - Jedźmy, nikt nie woła. |